Europoseł: Nikt nie zna mocodawców Sikorskiego
W minionym tygodniu podczas audycji radiowej Radosław Sikorski zasugerował, że na początku wojny rząd PiS myślał o rozbiorze Ukrainy. Jego słowa wywołały polityczną burzę w Polsce, a rosyjskie media wykorzystały je propagandowo.
"Warszawa rozważała opcję podziału Ukrainy na początkowym etapie rosyjskiej operacji wojskowej – powiedział były szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski" – podała RIA Novosti.
Rosyjska agencja prasowa, powiązana z Kremlem, odnotowała także, że na słowa europosła Platformy Obywatelskiej zareagował polski premier, który stwierdził w mediach społecznościowych, iż wypowiedź Sikorskiego "nie różni się niczym od rosyjskiej propagandy".
"Były minister spraw zagranicznych musi ważyć słowa. Oczekuję wycofania tych haniebnych stwierdzeń. Wzywam opozycję do odcięcia się od deklaracji Radosława Sikorskiego" – napisał Mateusz Morawiecki.
Waszczykowski o mocodawcach Sikorskiego
W niedzielę w Polskim Radiu 24 Witold Waszczykowski został zapytany, "co się dzieje z Radosławem Sikorskim".
– To jest pytanie za milion dolarów. Mówi się, że wynika to z jego charakteru. Skłaniam się jednak ku temu, że Sikorski prezentuje specyficzną koncepcję polityczną podporządkowania Polski Berlinowi i Brukseli. Aby do tego doprowadzić, trzeba się uwiarygodnić w środowisku liberalno-lewicowym. Testem wiarygodności jest stosunek do Rosji – odpowiedział eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości.
Zdaniem polityka, były szef polskiej dyplomacji chce zrobić międzynarodową karierę polityczną, w związku z czym, "dopasowuje się do lewicowo-liberalnej większości w Europie", a także "udowadnia, że jest dobrym Europejczykiem, który dba o interesy rosyjskie".
– Radosław Sikorski przyznaje się do dużych pieniędzy, ale nie do źródeł ich pochodzenia. Nikt nie zna mocodawców Sikorskiego, a to są śliskie tematy. Za coś dostaje te pieniądze i czemuś one służą – stwierdził Waszczykowski.